Urodziłam wcześniaka - O co warto zapytać lekarza
Urodziłam wcześniaka - O co warto zapytać lekarza
Po narodzinach wcześniaka w głowie kłębią się różne myśli i pytania.
Czasem jesteśmy tak zestresowani, że podczas pierwszej, najważniejszej z naszej perspektywy, rozmowy z lekarzem, połowa pytań wylatuje nam z głowy. W efekcie czego niewiele wiemy.
To natychmiast uruchamia wyobraźnię, a ta niestety potrafi wykreować najgorsze scenariusze. Dlatego warto wszystkie swoje pytania spisać na kartce i mieć ją podczas rozmowy z lekarzem.
Jak często mówią jednak sami rodzicie wcześniaków, problem polega na tym, że nie za bardzo wiedzą o co pytać.
Dlatego też poniżej przedstawiam Wam listę 10 z 20 przekładowych pytań, które można zadać lekarzowi, w wyjaśnieniem ich istotności.
Tutaj znajdziecie drugą serię pytań.
Pierwsze i podstawowe pytanie, dzięki któremu dowiemy się, jaki jest aktualny stan naszego dziecka.
Skala Apgar jest powszechnie używana w ocenie stanu zdrowia noworodka w pierwszych chwilach jego życia, często w przypadku wcześniaków stosuje się skalę Ballard'a. Więcej o tym można przeczytać
tutaj.
Pozwoli wam dowiedzieć się, jak do tej pory leczono wasze dziecko, jakie przeszło zabiegi i jak bardzo były one inwazyjne.
Dowiecie się jakim sprzętem wspomagane jest wasze dziecko, jakie funkcje podtrzymuje, czym monitorowane są jego parametry życiowe. Czasem widok noworodka, małego jak dłoń, podpiętego do tysięcy kabelków i rurek różnych aparatów - wyjących i pikających co jakiś czas - potrafi przytłoczyć. Dzięki tej informacji oswoicie nieco tę maszynerię. Świadomość, że każda rurka, czujnik czy kabelek ma mu w czymś pomóc bywa pomocna.
To pytanie często nie pada, choć wielu rodziców o nim myśli. Warto je zadać, bo dzięki temu dowiecie się, że lekarze, ratując i lecząc, dbają też o komfort wcześniaka, zlecając podanie odpowiednich środków przeciwbólowych.
Zadając je dowiecie się, jakie jeszcze badania są planowane, jakie zabiegi bądź diagnostyka jest przewidziana, poznacie wstępny plan leczenia. Świadomość, że lekarze wiedzą co robią, że mają "pomysł na" sprawia, że choć odrobina ciężaru spada z barków. Nic bowiem tak nie martwi rodziców, jak niepewność i chaos w postępowaniu diagnostyczno-leczniczym. A uwierzcie mi, lekarze choć nie zawsze mówią, to zawsze mają plan, czasem po prostu trzeba się o niego zapytać.
Na niektórych oddziałach są określone godziny, w których można porozmawiać z lekarzem prowadzącym. Nie miejcie proszę im tego za złe, wszak oni muszą skupić się na walce o wasze dzieci. To bardzo porządkuje system pracy lekarzy i daje komfort, że nie będą rozpraszani częstymi wizytami o różnych porach. Dlatego też warto ustalić to z lekarzem prowadzącym na samym początku.
W niektórych szpitalach obowiązują konkretne godziny odwiedzin. Warto się zatem o to dopytać.
Są placówki, w których dziecko mogą odwiedzać tylko rodzice, są takie do których może przyjść cała rodzina, są i takie, gdzie wstęp mają tylko dorośli członkowie rodziny. To działanie nie jest złośliwie, a wynika z faktu podjęcia stosownych działań w celu minimalizacji ryzyka przeniesienia infekcji na dziecko lub cały oddział. Zawsze trzeba wziąć poprawkę, iż nasze dziecko nie jest jedynym na oddziale i mogą się na nim znajdować wcześniaki w znacznie poważniejszym stanie, dla których każda infekcja stanowi śmiertelne zagrożenie.
Są oddziały, na których można przynieść swojemu dziecku pewne rzeczy. Ja np. zostałam poproszona, poza pampersami, o przyniesienie ciemnego koca, by przekryć inkubator. Zaś gdy moja córka nabrała ciałka poproszono mnie o ubranka dla niej i dwa plastikowe pojemniki, osobno - na rzeczy brudne i czyste, które odpowiednio musiałam odpisać. To bardzo usprawniło nam współpracę z pielęgniarkami - one wiedziały, gdzie mają wrzucać brudne rzeczy, ja wiedziałam skąd codziennie mam wyciągać rzeczy do prana. Dowiedźcie się zatem, co może być potrzebne waszemu dziecku, zaoszczędzicie dzięki temu nerwówki i częstego biegania po sklepach.
Podoba Ci się to? Udostępnij przyjaciołom