Zgodnie z obietnicą oddaję Wam trzecią serię pytań, jaką można zadać lekarzowi i/lub pielęgniarce podczas rozmowy o stanie Waszego Wcześniaka.
U mnie ten schemat myślenia się sprawdził. Usłyszałam go od lekarza dyżurującego, więc jeśli i Wam powiedział to lekarz, nie obruszajcie się za to na niego. Ja też ten schemat Wam polecam. Jeśli nikt do Was nie dzwoni o dziwniej godzinie, jeśli nikt do Was specjalnie nie przychodzi z neonatologii, to znaczy, że nie doszło do pogorszenia się stanu zdrowia Waszego dziecka. To znaczy również, że stan jest stabilny, ciężki, czasem krytyczny, ale stabilny. To oznacza, że Wasze dziecko zbiera siły. Im wcześniej się urodziło, im więcej komplikacji miało po drodze, tym więcej tego czasu mu to zajmie. Czy to źle? Fakt, że ta sytuacja bywa ciężka dla nas rodziców, ale spróbujcie spojrzeć na to w taki sposób: skoro zbiera siły to znaczy, że pracuje nad tym by było lepiej. Jeśli nie nazbiera tej energii w ilości wystarczającej to zrobi falstart. Przeczytajcie uważnie punkt 27 i ćwiczcie cierpliwość, zajmijcie myśli aktywnością, zdobywajcie wiedzę, módlcie się, medytujcie itd... Tylko to nam na tym etapie zostaje.
To jest jedno z tych pytań, na które lekarz nie udzieli Wam konkretnej odpowiedzi. I nie miejcie mu tego za złe. Nikt z nas nie zna przyszłości, nie potrafi przewidzieć jak dziecko zareaguje na leczenie, jakie komplikacje mogą mu się zdarzyć po drodze. Owszem lekarz może mówić o pewnym prawdopodobieństwie, jednak pewności w kontekście spodziewanych komplikacji, szczególnie na oddziale neonatologicznym, nigdy mieć nie może. Bo to oddział, gdzie codziennie dzieją się cuda. I w tym wypadku znów, my rodzice, możemy jedynie ćwiczyć swoją cierpliwość i zbierać siły by móc sprostać dalszym kolejom losu.
Na oddziale neonatologicznym, jak na każdym innym oddziale jest możliwość chrztu dziecka. Zdarza się, że gdy brakuje czasu to jedna z pielęgniarek lub położnych chrzci "z wody". Gdy sytuacja jest bardziej stabilna jest możliwość chrztu przez kapłana. Wiele szpitali współpracuje z Fundacją "Tęczowy Kocyk", która nieodpłatnie dostarcza malutkie ubranka do chrztu. Jeśli Wasz szpital z nimi nie współpracuje, to sami możecie się odezwać bezpośrednio do nich. Wystarczy kliknąć tutaj. Zaręczam Wam, że ich pomoc jest szybka i sprawa, czasem zajmuje mniej niż godzinę, a o Tęczowym Kocyku więcej pisałam tutaj.