Czwarty trymestr

4 trymestr

Twoje nowonarodzone dziecko wymaga ciągle twojej uwagi. Wyjście samemu "tam gdzie król chadza piechotą" graniczy z cudem. A jak już do tego dojdzie i pałeczkę nad młodą latoroślą przejmie mąż/partner (użyj co uważasz), to i tak zza drzwi słychać szloch, histerię, płacz i tysiąc innych dźwięków świadczących o tym, jak twojemu dziecku jest z tym źle. Wyjście samej do sklepu to nierealne marzenie.

Znajomi albo rodzina dawno przestali Cię odwiedzać, albo "cudownym" tonem oznaczającym dezaprobatę twoich rodzicielskich umiejętności, zaczęli wyłuszczać prawdy objawione pt. "ono tobą manipuluje", "ono wymusza", "daj mu się wypłakać to się nauczy".

Młody ssak godzinami, tfu... jakimi GODZINAMI, to się w DNIACH przelicza, wisi na piersi. I ci, którzy powinny ci być przewodnikami w rodzicielstwie (tutaj wpisz co uważasz - szanowne teściowe, mamy, ciotki, koleżanki, babcie, panie z warzywniaka i kogo tam chcesz jeszcze) komentują jakie słabe musisz mieć mleko "Woda, no woda po prostu - dziecko się nie najada" albo „Masz mało mleka, pokarm ci zanikł”. A ty z rozpaczą w oczach starasz się jeszcze bardziej, by w końcu dziecko się najadło.
(A przecież takie wiszenie jest czymś normalnym. Bo jak inaczej dziecko ma rozbujać twoją laktację? W jaki inny sposób twój organizm ma zrozumieć, że musi produkować mleko, dużo mleka… Im częściej i dłużej dziecko jest dostawiane, tym szybciej organizm załapuje, że ma je produkować – no tak to zaprojektowała natura, czy tez Pan Bóg – wybierz co uważasz.)
Albo wisisz na tym laktatorze kolejną sesję, z obłędem w oczach od niewyspania i przemęczenia, bo przecież odciągać pokarm co 3h dzień w dzień, noc w noc, 24/7 z przerwami na mycie i sterylizację akcesoriów oraz karmienie młodego człowieka, to pikuś - wszak młoda mama spać nie musi.
(I tak, na laktatorze też da się rozbujać i utrzymać laktację. Najlepszy przykład to ja – kpi 22 miesiące. Tutaj też prawa natury działają, im więcej i częściej sesji tym więcej mleka)
Jak masz szczęście i dziecko urodziło się o czasie i w pełnym zdrowiu, to odpadają ci wizyty u lekarzy i cały stres z tym związany.
Jak masz pecha, tak jak ja, to dochodzą ci jeszcze wizyty w poradniach specjalistycznych. A to okulista grzebie drutem w oczach twojego dziecka. A to hematolog przedstawia cudowną wizję powrotu noworodzia na szpitalny oddział, jak się wyniki morfologii nie poprawią. A to rehabilitantka 2 razy w tygodniu pracuje nad tym, by jego rozwój mógł być prawidłowy - dodam zazwyczaj przy akompaniamencie wycia, pisków i histerii tegoż bąbelka. A to kardiolog…, gastroenterolog…, endokrynolog…, neurolog... dodaj według uznania, bo ta lista może być bardzo długa.
Początki macierzyństwa, czy generalnie rodzicielstwa, mogą być bardzo trudne. Ale pomyśl, jeśli są trudne dla ciebie, to jak bardzo trudne są dla tej małej kruszyny, którą wydałaś na świat.
Nie na darmo stworzono termin 4trymestr , bo właśnie wtedy dziecko zaczyna przygodę z obłaskawianiem tego nowego, jakże nieprzyjaznego dla niego na początku, świata. Pamiętaj, że w tym świecie to TY jesteś przewodnikiem dla swojego dziecka. Jesteś jedyną ostoją, niezmiennością, stałą, która umożliwia mu prawidłowe funkcjonowanie w tych pierwszych miesiącach bez lęku. Tak bez lęku, bo jak inaczej nazwać to, co odczuwa to małe stworzenie.
Pamiętasz, jak sama musiałaś zrobić coś pierwszy raz, czy towarzyszył tobie strach? Ja jak dziś pamiętam swoją pierwszą podróż za kółkiem. Jak ja się nastresowałam, napociłam z nerwów, a przecież trasę znałam, wiedziałam gdzie ma skręcić, widziałam znaki, rozumiałam co robię, po co robię i wiedziałam jak mam to zrobić.
A teraz pomyśl o swoim dziecku – ono na początku swojego życia nie wie co się z nim dzieje, kompletnie nie panuje nad swoim ciałem. Ba… ono nawet dobrze nie widzi, o mowie nawet nie wspomnę.
Ty jak cię boli brzuch, to wiesz, że leki mogą pomóc. Ono, jak je boli brzuch – primo nie wie, że to boli brzuch, po prostu czuje ból, secundo – nie wie, że leki które chcesz mu dać mają mu pomóc, tertio – nie wie, że ten ból kiedyś minie. I płacze, wyje, jeszcze więcej płacze i jeszcze więcej wyje… tak do ciebie mówi.
Nie wątp wtedy w swoje umiejętności, czy swój instynkt, z pewnością z nimi wszystko w porządku. Po prostu twoje dziecko musi się nauczyć, jak funkcjonować poza brzuchem, a ty musisz się nauczyć, jak mu ten świat pokazać w przyjazny sposób.
W pierwszych miesiącach swojego życia dziecko nie powie ci, że jest mu źle, że coś go boli, że mu zimno, że się przestraszył babci, co to mu wpychała swoją buzię przed oczy z zamiarem dania buziaka.
Ono nic ci nie powie – ono ci to wypłacze.
A uspokajać się będzie w twoich ramionach, gdy usłyszy twój głos, bicie twojego serca, twoje ciepło, twój zapach (niektórzy mają szczęście i ramiona tata też działają).
I właśnie na tym polega ten 4 trymestr - na obłaskawianiu życia, w jak najbardziej bezbolesny, bezlękowy, pełny miłości i ciepła sposób.